JAK ODCZUWAM I DOCENIAM PRZYJAŹŃ.


Do napisania o przyjaźni zainspirowały mnie dwa odmienne uczucia, które pojawiły się u mnie praktycznie równocześnie. Jedno to WDZIĘCZNOŚĆ za moich przyjaciół i bliskich znajomych, którą zaczęłam mocno odczuwać. Drugie to SMUTEK, który pojawił się podczas obserwacji nawiązywania nowych przyjaźni przez moją córkę i związane z tym komplikacje, których doświadcza. Te trudne początki i nauka wchodzenia w tak intymne relacje jak przyjaźń przypomniały mi, jaką drogę każdy z nas przeszedł zanim natrafił na właściwych ludzi i zaufał im ze wzajemnością.

 Zauważyłam, jaką jestem szczęściarą, że często trafiam na tych cudownych i właściwych.

Przyjaźń jest skarbem równie wielkim jak miłość. Czuję, że przyjaźń jest jedną z gałęzi miłości i jej silnie integralną częścią. Pod prawdziwą przyjaźnią kryje się miłość, nawet jeżeli nigdy o tym głośno nie mówimy. Prawdziwa przyjaźń to MIŁOŚĆ. Nie może być inaczej.

Uwielbiam moich przyjaciół. Są dla mnie prawdziwą ostoją. Ich akceptująca postawa jest cudownie kojącym doświadczeniem. Odczuwam tak ogromną wdzięczność za każdy przejaw dobrej myśli, rady, miłości i opieki z ich strony. Co ważne, z radością obdarzam tym wszystkim innych.

Podejrzewam, że nie zdają sobie nawet sprawy jak wiele dla mnie znaczą. Może nie wiedzą, że gdyby nie ONI, wiele sytuacji życiowych byłoby dla mnie trudniejszych do przejścia
i mogłabym się totalnie załamać. I nie mam na myśli jedynie możliwości długich rozmów, miłych gestów, uwagi z ich strony czy okazywania troski. Dla mnie ogromną mocą jest fakt, że w ogóle SĄ. Uwielbiam spędzać z nimi czas, rozmawiać, spotkać się, pośmiać z byle czego i być tak po prostu obok, cieszyć się tymi chwilami szczęścia. Te wspomnienia i więź z nimi powodują, że czuję sens wszystkiego. Przyjaźń wydaje mi się taka CZYSTA.

Z czasem czujesz, że przyjaciele są motywacją, inspiracją i wsparciem nawet, gdy jesteś daleko, daleko od nich..

Dwadzieścia pięć lat temu dostałam od jednej z przyjaciółek kartkę z pięknym widokiem 
i niezwykłą sentencją: „Przyjacielem nazywa się ten, kto wie o Tobie wszystko i nigdy nie przestaje Cię kochać”.

Te słowa wryły mi się głęboko w serce. Wydaje mi się, że tak bardzo te słowa stały się dla mnie prawdą, że z nawiązywaniem przyjaźni i jej definiowaniem nie miałam problemów. Pod warunkiem, że pokonałam na tamten czas mojego największego wroga – NIEŚMIAŁOŚĆ.  Byłam i jestem otwarta na kontakty z ludźmi, jednak ten chochlik zwany nieśmiałością, na przestrzeni lat zapewne oddalił mnie od wielu pięknych i wartościowych ludzi.

Swojego czasu, gdy poznawałam nowe osoby, starałam się, by dowiedzieli się o mnie WSZYSTKIEGO i sami zdecydowali czy chcą iść ze mną drogą przyjaźni i dadzą radę zaakceptować moje wady, czy jednak wspólnie nie damy rady wyjść poza ramy „koleżeństwa”. Doceniam w ludziach dobro, szczerość, uśmiech i chęć niesienia pomocy innym. Staram się dostrzegać w ludziach te cechy, nawet gdy inni wokół tego nie widzą. Zdaje się, że w tej sferze udaje mi się przyciągać ludzi podobnych do mnie i tylko tych trzymam blisko siebie, a i oni trzymają mnie równie blisko, z czego bardzo się cieszę :D

I nie wierzę w teorię, że nie ma się wielu prawdziwych przyjaciół, że przyjaciele tworzą jedynie mały krąg. Ja czuję, że mam ich wielu. Każdy z nich jest tak różnorodny na swój sposób. W każdym cenię i uwielbiam coś innego. 

I doskonale wiem, że w podbramkowej sytuacji przyjacielem może okazać się ktoś, kogo wcześniej nawet bym o to nie podejrzewała! 

Przyjaźń w moim odczuciu to taka jakość, która potrzebuje przestrzeni. Każdy z nas ma swoje życie i codzienność, więc naturalne wydają się przerwy w kontaktach z niektórymi przyjaciółmi wynikające z organizacji naszych prywatnych przestrzeni. Prawdziwi przyjaciele rozumieją takie momenty. Jestem tą szczęściarą, która czuje, że ma mnóstwo skarbów – przyjaciół. Są momenty, że mam intensywny kontakt z pięcioma osobami, a z kilkoma innymi na ten czas jest tak zwana „organizacja przestrzeni własnej” czyli delikatne oddalenie. I uważam to za zdrowe i bezpieczne.  
Z niektórymi nie udaje się spotkać nawet pół roku, ale to nie znaczy, że to coś  zmienia między nami. Wiem, że w każdej chwili mogę się skontaktować, a ta stworzona wcześniej więź powróci w sekundę. To jest kolejna magia w naszym życiu.

Przyjaźń odczuwam jako coś tak pięknie pewnego. Ta jakość przepływa w moim życiu 
i pojawiają się w nim różnorodne osobowości, cenne relacje, niezwykłe doświadczenia związane właśnie z osobami, które pragnę nazywać przyjaciółmi.

Nieraz także w moim życiu sprawdziła się inna sentencja mówiąca o tym, że z prawdziwym przyjacielem możesz nie rozmawiać bardzo długo, a gdy w końcu się spotkacie to odczujecie jakbyście widzieli się wczoraj. Nie poczujecie dystansu, wstydu, czy też chęci skrócenia spotkania – wręcz przeciwnie. To jest ta niesamowitość więzi przyjaźni równie mocnej, co miłość. Przyjaźń to ukochana siostra miłości. Tak wiele osób o tym mówi i pisze, a ja jestem ogromnie wdzięczna, że mogę w swoim życiu doświadczać tej magii.

Aby wszystko nie wyglądało tak cudownie i kolorowo – tak, zdarzają się sprzeczki i niesnaski między nami.  TO JEST ŻYCIE. To ta różnorodność naszych charakterów, którą uwielbiam, powoduje różnice zdań.  Ale co jest w tym najpiękniejsze? Pewność, że mimo wszystko prędzej czy później wrócimy do stanu sprzed sprzeczki, bo łączy nas zaufanie i wiara we wzajemną sympatię. Ta energia przyjaźni jeżeli jest szczera i prawdziwa, okazuje się być tak silna, że osoby lgną do siebie. Przyjaciele to osoby, które szczerze powiedzą Ci bez ogródek, że robisz coś nie tak, a Ty zastanowisz się nad tym i weźmiesz pod uwagę ich zdanie, ufając ich słowom w stu procentach.

Kocham swoich przyjaciół. Być może nawet niektórzy z tych, których nazywam moimi przyjaciółmi nawet się za nich nie uważają, ale dla mnie to nieistotne. W moim sercu są moimi przyjaciółmi i nie boję się tego słowa PRZYJAŹŃ i PRZYJACIEL.

Przyjaźń przychodzi lekko i naturalnie. Nie musisz się w żaden sposób gimnastykować,
by nawiązać głęboką wieź z właściwymi dla Ciebie ludźmi jeżeli jesteś tylko otwarta/otwarty . Wiele razy zdarzyło mi się przy pierwszym spotkaniu bratniej duszy poczuć wzajemne przyciąganie do siebie jak magnesy. Bez udziału żadnego przymusu, to samo się dzieje 
i inicjatywa wychodzi z obu stron.

Do przyjaźni nikogo nie zmusisz, tak jak i do miłości.

DZIĘKUJĘ WAM MOI KOCHANI.



To zdjęcie tak wspaniale ilustruje spokojne powiązania w przyjaźni.



Komentarze

  1. Jak sądzę zaliczam się do grona Twoich przyjaciół i pragne powiedzieć ze jestem dumna z tego ze tyle lat ta przyjaźń trwa. Wszystko to co nas rózni sprawia jednoczesnie ze nas mocno łaczy.Nie umiem tego wyjasnic ale czuje ze to jest wyzszy level:-) Zwlaszcza teraz jak sie tyle nie widzimy to mimo wszystko jak jest cos.nie tak czujemu to podswiadomie i zawsze znajdiemy odpowiednie slowa pocieszenia,zachety i konstruktywnej krytyki. Tak jak napisalas przyjazn jest siostra milosci i ciesze sie ze obydwoma tymi uczuciami umiemy sie.obdarzac. Ania C

    OdpowiedzUsuń
  2. Aniu.. jak ślicznie to napisałaś... DZIĘKUJĘ Ty moja nie do podrobienia Hosanno!! <3 :D

    OdpowiedzUsuń

Prześlij komentarz

Najchętniej czytane