ZWOLNIJ…
Dostajemy Tyle, na ile jesteśmy gotowi. Dociera do nas Tyle, na ile sobie pozwolimy.
Istotne są przeczucia. Dosłownie te krótkie momenty, w których
mamy przebłysk czegoś nieokreślonego i w
tej pierwszej sekundzie jesteśmy czegoś w stu procentach pewni. Może się zdarzyć,
że chwilę później to uczucie zostaje zagłuszone i poddane wątpliwościom. Próbuj
jednak wsłuchiwać się w siebie i podążać
za wewnętrznym głosem i przypomnieć sobie to uczucie, które pojawiło się
podczas „przebłysku”. Te przeczucia dotyczą wszystkiego. Osób, które poznajesz,
zdarzeń, które się przytrafiają, chęci przeczytania danej książki, bądź chęci
do wykonania czegoś,
a także niechęci do zrobienia czegoś.
Przyjmujemy do naszego serca tyle, ile jesteśmy w stanie
pomieścić i zrozumieć na dany czas.
W związku z tym zdarza się, że niektóre przebłyski bagatelizujemy, lekceważymy, nie ufamy im, nie jesteśmy gotowi przyjąć je za fakt, bo zwyczajnie nie ufamy SOBIE. Nie wierzymy naszemu sercu, naszej duszy, która poprzez intuicję tak wiele chce nam podpowiedzieć.
Coraz częściej podchodzę do tego faktu z pokorą. Staram się
zatrzymać, uspokoić i przede wszystkim NIE POŚPIESZAĆ samej siebie. A to
całkiem trudne dla kogoś, kto wychował się
w naszym społeczeństwie… Tak wiele wymagamy od siebie, stawiamy sobie dużo wyzwań na raz,
w naszym społeczeństwie… Tak wiele wymagamy od siebie, stawiamy sobie dużo wyzwań na raz,
a w podsumowaniu często nie
robimy wszystkiego z należną uwagą. Wiele znaków, podpowiedzi omijamy przez zwykłe przeoczenie, bo żyjemy w pośpiechu. Rozpraszamy energię, myśli
i ruch na realizacje wielu celów i przedsięwzięć próbując to wszystko wykonać w tym
samym czasie. Chcemy wszystko zrobić
już, teraz, tutaj, od razu, szybko!!
STOP!
Po kolei.
Zmęczyłam się od
samego wyobrażania sobie tego, jaką krzywdę sobie robię. Zatrzymaj się i spójrz
jaki krok (zaledwie JEDEN, nie więcej..) będzie tym kolejnym. I dopiero jak już
go określisz, skieruj całą uwagę w jego stronę.
Od razu wpada myśl: „Tylko jeden krok…? Ale przecież czas.. czas..czas…. w takim tempie to ja NIC nie zrobię". Oj, okropnie to negatywne słowa.
Mimo powyższych wątpliwości podążaj proszę swoim tempem. Ostatnio usłyszałam
mój wewnętrzny głos w sytuacji, w której jak zwykle się tego nie spodziewałam.
Powiedział on bardzo wyraźnie: „Podążaj swoim tempem”. Głośne i wyraźne to
było, wzmocnione dodatkowo tym znaczącym odczuciem. Najwidoczniej jednak nie
dotarło z odpowiednią mocą, ponieważ dzień później podobny przekaz usłyszałam na
jednym z filmików na YT. Dzisiaj przeczytałam artykuł,
w którym można doszukać
się elementu o podobnym przekazie… Mało tego, otworzyłam książkę
w miejscu, w
którym autorka opisuje kwestię „przepływu czasu”… To już mnie nie dziwi, że
takie informacje przychodzą do mnie falowo. Są cudownym potwierdzeniem dla
mojej przekornej natury niedowiarka. Upewniam się kilkakrotnie czy, aby dobrze
usłyszałam, czy nie wydawało mi się, co widziałam. Powtarza się ta sama
informacja dla potwierdzenia samej sobie, że to wszystko to faktycznie przekaz
dla mnie, który brzmi: „ Tak, dobrze, by było gdybyś poszła TERAZ właśnie tą
drogą i zrobiła krok w tym kierunku.”
Nie pośpieszaj się,
nie forsuj. Delektuj się chwilą i tym, co do Ciebie przychodzi z zewnątrz.
W ostatnim czasie czuję wewnętrzną presję, że tyle rzeczy
chciałabym zrobić, tyle planów mam do zrealizowania, a gdzie tu znaleźć czas na
to wszystko? Sama siebie zaczęłam wewnętrznie uspokajać i z premedytacją spowalniam swoje poczynania. Oglądam
otoczenie, ludzi i zdarzenia jak dobry film. Z uwagą i koncentracją, ale jakby
z daleka.
Poznaję jakie jest moje optymalne tempo życia, w którym
czuję się dobrze. Jakie jest tempo, które mi pasuje, w którym JA czuję się
dobrze. Gdy mam zrobić wiele i odnoszę wrażenie, że nie zdążę, to uwierz, że to
tylko moje mylne przekonanie. Czas i tak płynie, ale płynie takim tempem, jakim
ja chcę. Zrobiłam już niejeden eksperyment związany z odczuwaniem czasu. Gdy
często powtarzam
z nutą narzekania: „Ach, jak ten czas szybko mija” nawet nie
zorientuję się, a dzień dobiega końca
i większość rzeczy, które chciałam zrobić
pozostaje niezrobionych. Kolejnego dnia – powtarzam sobie od rana z mocnym
przekonaniem – „Na wszystko mam czas”. Okazuje się, że organizacja tego dnia staje
się prostsza i więcej rzeczy mogę zrobić. Często nawet więcej niż zaplanowałam.
Jak to się dzieje? Nie wiem. To MAGIA. Spróbuj!
Czas jest takim „dziwnym” CZYMŚ. Nieokreślonym i
tajemniczym. Czymś na co jednak mam wpływ, jeżeli chodzi o jego tempo
przemijania. Wystarczy z wiarą i przekonaniem powtarzać „Na wszystko mam czas,
spokojnie ze wszystkim zdążę bez większego wysiłku”.
Jakiś czas temu moją córkę zaczęło denerwować nieustannie
powtarzane przeze mnie zdanie „Jak ten czas leci!”. Zdziwiło mnie, że tak negatywnie odbiera ten zwrot, bo pamiętam, gdy ja byłam dzieckiem, to dorośli bardzo często
używali tego zwrotu i stwierdzanie przez nich tego faktu stało się takie oczywiste w naszej kulturze.
Kilka lat
temu poznałam teoretycznie, tylko z wyczytanych artykułów czy książek tematykę
pojmowania czasu w sposób nietypowy dla świata materialnego. Czasem udawało mi się złamać schemat myślowy: „jak
ten czas szybko leci” i próbowałam doświadczać magii przepływu czasu
w takim
tempie, w jakim ja chcę. To były jednak epizody. Niedawno ten sekret dotyczący
czasu
i naszego wpływu na odczuwanie jego przemijania zdradziłam mojej córce. I
to było najlepsze, co mogłam zrobić. Za każdym razem (do tej pory!) łapie mnie
za słówka, gdy tylko usłyszy, jak wmawiam sobie szybkie przemijanie czasu. To
niesamowite, jak dziecko chłonie takie informacje
i potrafi je z sukcesem wcielać w życie... ale to już temat na inną okazję odnośnie dzieci i tego jaki mamy wpływ na drogę ich duchowości. A przede wszystkim jakim są dla nas drogowskazem
i skarbem w podróży zwanej życiem.
i potrafi je z sukcesem wcielać w życie... ale to już temat na inną okazję odnośnie dzieci i tego jaki mamy wpływ na drogę ich duchowości. A przede wszystkim jakim są dla nas drogowskazem
i skarbem w podróży zwanej życiem.
Wracając do tematyki czasu i jego przemijania.. Zwolnij. Po
prostu zatrzymaj się i spójrz spokojnie, rozejrzyj się dookoła. Jeżeli złapiesz
się na myśli „Ale ten czas szybko mija”, automatycznie skoryguj to zdanie
mówiąc na głos Z PRZEKONANIEM: „Mam czas na wszystko, czas płynie wolno, ze wszystkim zdążę w
swoim tempie.”
U mnie to działa.
Pod warunkiem, że korzystam z tego zdania: „Na wszystko mam czas.."
Spróbuj. Eksperymentuj.
Co masz do stracenia?
Czas..? On przecież i tak płynie.... ;-)
Od Ciebie zależy czy będzie Ci mijał szybko.. czy wolno....
Zdjęcie ze strony dinoanimals.pl
Komentarze
Prześlij komentarz